Wstałam rano. Zjadłam śniadanie. Normalny dzień. Moja właścicielka miała
dzisiaj ważne sprawy do załatwienia i nie chciało mi się z nią jechać,
wiec postanowiłam zostać w domu. Mojej właścicielki już nie było w mieszkaniu. Na podłodze leżała miska, jedzenie i jakaś karteczka. Wyjrzałam za okno, jej samochód jeszcze stał. Wybiegłam z klatki schodowej, podrapała mnie za uchem, pomachała i odjechała.
Przed parkiem stał pies, którego do tej pory nie widziałam.
- Hej! - krzyknęłam.
- Cześć! - odpowiedział.
- Jesteś nowy? Jeszcze cię tu nie widziałam...
- No... w sumie.. dość nowy.
- Należysz do sfory? Biegnące Łapki.
- Tak - szybka odpowiedź.
- Pewnie znasz Alfę, widziałeś Alpen, szukam jej.
- Tak w ogóle Kieł jestem - podał mi łapę.
- Rose.
Kieł? Gdzie się schowała Alpen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa