- A w jak nazwiecie pieska? - Saba zwróciła się do Barta i Assami.
Spojrzeli na siebie.
- Ja bym chciał Blaise - powiedział Bart.
- Mi się podoba - Assami uśmiechnęła się przysunęła do siebie szczeniaki. - Więc mamy Bruna, Siobhan i Blaise'a.
***
Posiedzieliśmy jeszcze trochę w jaskini Alf. Suczki podziwiały szczenięta. Był tam straszny tłok. Wszyscy zbiegli się żeby zobaczyć młode Alfy. Cała rada, wszystkie psy z ważniejszymi stanowiskami. Spojrzałem ostatni raz na małą Sio i wyszedłem po cichu. Odetchnąłem z ulgą. Tu powietrze było takie... świeże. Zamknąłem oczy i ruszyłem przed siebie. Nagle wpadłem na kogoś lub coś. Runąłem na ziemię. Pokręciłem bolącą głową i otworzyłem oczy. Przede mną stała suczka lapinkoira.
- Auć... - burknąłem. Ah ten mój "cudowny" charakterek.
- Przepraszam, nie chciałam - suczka uśmiechnęła się nieśmiało.
Skrzywiłem się i podniosłem.
- Uważaj gdzie leziesz... - rzuciłem.
- Gdzie ja leze? To ty miałeś zamknięte oczy!
- Ale to ty na mnie wpadłaś.
Minąłem suczkę i szybkim krokiem poszedłem dalej. Lapinkoira potruchtała do mnie. Dotrzymała mi kroku.
- Chcesz się bić? - warknąłem rozdrażniony. - Jeśli nie to mnie zostaw...
- A może jednak chcę? - uśmiechnęła się złośliwie.
Westchnąłem. Suczka szczeknęła parę razy.
- U nas w sforze są pojedynki. Możemy iść walczyć. Z resztą... Alfa ma wszystko w nosie. Możemy walczyć i tu.
Zostawiłem suczkę i poszedłem dalej.
- Działasz mi na nerwy, wiesz? - zaśmiała się.
- Auć... - burknąłem. Ah ten mój "cudowny" charakterek.
- Przepraszam, nie chciałam - suczka uśmiechnęła się nieśmiało.
Skrzywiłem się i podniosłem.
- Uważaj gdzie leziesz... - rzuciłem.
- Gdzie ja leze? To ty miałeś zamknięte oczy!
- Ale to ty na mnie wpadłaś.
Minąłem suczkę i szybkim krokiem poszedłem dalej. Lapinkoira potruchtała do mnie. Dotrzymała mi kroku.
- Chcesz się bić? - warknąłem rozdrażniony. - Jeśli nie to mnie zostaw...
- A może jednak chcę? - uśmiechnęła się złośliwie.
Westchnąłem. Suczka szczeknęła parę razy.
- U nas w sforze są pojedynki. Możemy iść walczyć. Z resztą... Alfa ma wszystko w nosie. Możemy walczyć i tu.
Zostawiłem suczkę i poszedłem dalej.
- Działasz mi na nerwy, wiesz? - zaśmiała się.
***
Poszedłem z suczką na arenę. Co mi tam?! Na czymś w stylu trybun siedziało parę psów. Niektóre dopiero przychodziły. Stałem na przeciwko suczki. Dowiedziałem się, że ma na imię Amy. Po dłuższej chwili przyszedł do nas jamnik z rady. Powiedział coś bezsensu i usiadł na kamieniu. Walka się zaczęła. Krążyliśmy po arenie. Amy wyzywała mnie. Nie zamierzała się poddać. W pewnej chwili skoczyła na mnie. Konkretniej na mój grzbiet. Wbiła mi kły w kark. Jęknąłem. Wywaliłem się na plecy i zacząłem się tarzać. Przygniotłem Amy. Suczka puściła mnie. Odskoczyłem. Zanim wstała zaatakowałem. Jedną łapę postawiłem na jej pysku, drugą na brzuchu. Pochyliłem się i ugryzłem Amy w łapę. Nagle poczułem przeszywający ból. Padłem. Usłyszałem tylko swoje imię i zobaczyłem jak ktoś powala moją przeciwniczkę.
- Stop! Nie wolno pomagać uczestnikom! - krzyknął jamnik.
Saba?
Kto to był? Ty? Bart?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa