wtorek, 27 stycznia 2015

Od Khair'a CD. Saby

- Eh... jakoś tak... - burknąłem.
Pochyliłem łeb. Niemalże dotykałem nosem trawy. Saba uniosła brwi. Po chwili uśmiechnęła się lekko.
- Mnie możesz powiedzieć - poklepała mnie łapą po "ramieniu".
- Złe wspomnienia co do psów... Jakoś wolę wilki - wyprostowałem się.
Szybkim krokiem ruszyłem przed siebie.
- Czekaj! - zawołała suczka. - Alfa sfory zaprasza nas do siebie.
Odwróciłem się.
***
Saba siedziała na kamieniu. Ja leżałem obok na trawie. Kazali nam czekać. 
- Khair... - zaczęła suczka. Patrzyła w dal. - Nie cieszysz się?
Spojrzała na mnie. Ja na nią również.
- Nie.
- Dlaczego? - suczka zmarszczyła brwi.
- A dlaczego mam się cieszyć? Nie mam do tego żadnego powodu.
Nastąpiła chwila ciszy. Odwróciłem łeb i położyłem go na łapach.
- Nie rozumiem... - szepnęła.
- Nie musisz rozumieć. 
Saba wróciła do poprzedniej pozycji. Wpatrywaliśmy się w szczelinę między skałami. Wyszedł stamtąd jakiś pies. Mieszaniec teriera walijskiego z owczarkiem niemieckim. Maść miał bardzo ciekawą. Ogółem był ciemno brązowy. Na pysku, od oklapniętych uszu do nosa, sierść miała kolor lekko rudawy, zmieszany z czernią. Całe łapy były w złotym kolorze.
- Nazywam się Soluels. Mam zaszczyt zaprowadzić was do Alfy i reszty rady - ukłonił się nisko. 
Ja i Saba spojrzeliśmy na siebie, potem na psa.
- Dziękujemy za uprzejmość - powiedziała suczka.
- Ależ nie ma za co. Chodźcie - pies odwrócił się. 
Poszliśmy za nim. Weszliśmy w szczelinę. Rozchodziły się tu tunele, które pełniły role korytarzy. W "suficie" było dużo mniejszych szczelin. Światło wdzierało się do środka. Idąc korytarzami mijaliśmy wiele dziur. Tam za pewne mieszkały psy. Z ciekawości zajrzałem do jednej. Była opuszczona. Pełna kurzu i pajęczyn ale wystarczająco duża by pomieścić sporą rodzinę psów. Tak z 10 - 15 psów. Zauważyłem tam inny otwór. Wydawał się bardzo duży. Może był to kolejny "pokój". Niestety nie dowiedziałem się. Saba wyciągnęła mnie z dziury. Musieliśmy dogonić Soluelsa. Po dłuższej chwili pies wprowadził nas do jednej z "komnat". Było tam dużo innych psów. W kole siedziało ich pięć. Owczarek podhalański, bernardyn, jamnik długowłosy, mieszaniec kangala z golden retrieverem oraz mieszanka husky z border collie'm i owczarkiem kaukaskim. Nieco dalej, na płaskim kamieniu leżała suka. Wyglądała mi na mieszańca labradora z bokserem. Była w zaawansowanej ciąży, a z tego co zauważyłem dookoła niej i tak już skakało pięć kulek. Suka pojękiwała, skręcała się, czasem krzyknęła. Przy niej siedziały dwie inne suki. Owczarki szwajcarskie. Przynosiły różne szmatki, kocyki. Poród chyba się zbliżał... Ja i Saba usiedliśmy przy piątce psów. Przedstawiliśmy się. Soluelsa poproszono o wyjście.
- Witajcie! Nazywam się Bart, samiec Alfa tej sfory. Ta suka na kamieniu to moja partnerka - Assami - uśmiechnął się mieszaniec kangala. Zaczął przedstawiać nam wszystkich obecnych. Powiedział nawet jak nazywają się szczenięta. - Dziękujemy wam bardzo za pomoc w walce. Na prawdę bardzo. 
- Bez was byśmy sobie nie poradzili - wtrącił się jamnik. Alfa spojrzał na niego wrogo i zaczął:
- Jako, że wygraliśmy zapraszamy was na jakiś czas do nas. Mamy wiele wolnych jaskiń. Możecie wybrać sobie jakąś. A! I obiecuje, że wszyscy będą traktować was z szacunkiem - uśmiechnął się.
- Chyba nie... - nie dokończyłem, bo Saba zakryła mi łapą pysk. Miałem zamiar powiedzieć: Chyba nie skorzystamy.
- Bardzo dziękujemy - Saba uśmiechnęła się do Barta.
- Więc skorzystacie z oferty?
- Tak, a jakże inaczej? - zawołała moja towarzyszka.
Wszystkie psy ogromnie się ucieszyły. 
- Czemu się zgodziłaś?! - szepnąłem jej na ucho.
- Z grzeczności.
- Jak długo tu zostajemy?
- Nie wiem... tydzień? 
***
Zostaliśmy w komnacie sami z Alfami i służkami. Mieliśmy okazję trochę porozmawiać. Assami leżała na kamieniu i dyszała ciężko. Suczki przynosiły jej wodę, i tak jak wcześniej - koce i szmatki. 
- Poród blisko... - Bart spojrzał na swoją partnerkę. 
Kiwnąłem głową. Wszyscy patrzyli na samicę Alfa. 
- Nora - mieszaniec kangala z golden retrieverem spojrzał na jedną z suczek. - Zabierz stąd dzieci. 
Owa Nora szybko wykonała polecenie i zaniosła piątkę do innego pokoju. 
- Dlaczego każesz je zabrać? - zapytała z trudem Assami.
- Lepiej żeby nie widziały porodu.
***
Siedzieliśmy z Alfami. Kazali nam tu zostać. Według szamana sfory dziś miały urodzić się szczeniaki, a Alfy chciały żebyśmy zobaczyli ich nowo narodzone dzieci. Mijały godziny. Kiwałem się sennie to w lewo, to w prawo. Zasnąłbym gdyby nie Saba, która szturchała mnie w bok. Wiedziała, że usnąłbym, a to nie wyglądałoby najlepiej... Nagle Assami dostała skurczy. Skarżyła się na straszny ból. Do pokoju wbiegły jeszcze dwie inne suczki, które miały pomagać przy porodzie. Ja i Saba usiedliśmy z tyłu pod ścianą. 
Saba?
Opiszesz szczeniaki Assami i Barta? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony