niedziela, 11 stycznia 2015
Od Ritty
Kiedy Susan wychodziła z domu na spotkanie prawie o mnie zapomniała ! Ale kiedy szczeknęłam miejąc na myśli ,,A ja" szybko się wróciła i chwyciła w dłoń smycz którą następnie przypięła do mojej skórzanej obroży. Szła szybkim tempem ,,Najwyraźniej się z kimś umówiła" - pomyślałam. Kiedy już na widoku był park do Susan pomachał wysoki blondyn z niebieskimi oczami, chłopak poprawił grzywkę szybkim ruchem głowy po czym pokierował się w stronę Susan gdy ta szła coraz szybciej w stronę chłopaka. Chłopak przywiał się z Susan i zapytał ,,Jak się wabi?" głaszcząc mnie po głowie. Susan puściła mnie ze smyczy i co jakiś czas rzucała piłkę w dal bym ją po chwili przynosiła. Najwidoczniej przystojny blondyn to jej chłopak, ponieważ zaproponował jej odprowadzenie do domu i oddał jej swoją skórzaną kurtkę, gdy ta powiedziała, że jest chłodno. Pod domem dziewczyna dała mu całusa w policzek i się pożegnała, weszła do domu i zaczęła szykować sobie coś do jedzenia, Susan była wegetarianką i jadła tylko sałatki i owoce, tym razem zrobiła sobie musli, odstawiła je na stół i nasypała mi suchą karmę do miski. Następnie wzięła miskę i poszła do swojego pokoju. Kiedy poszłam na górę drzwi były zamknięte i gdy szczeknęłam by dziewczyna otworzyła je usłyszałam tylko stłumiony głos ,,Ritta spokój!, tak to mój pies..." Wszystko wskazywało na to, że Susan gadała z kimś przed komputerem. Poszłam na legowisko w salonie i zasnęłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa