
Kilka chwil później byliśmy na samej górze. Mieliśmy pełen wgląd na miasto- było pięknie!
- Skoro już tu jesteśmy - zaczęłam. - To odpowiem ci na pytanie.Nashee widocznie oczekiwał odpowiedzi. Uśmiechnął się. Ja też.
- Tak!!! - krzyknęłam i przytuliłam go. O mały włos nie wypadliśmy z wagoników. Najpierw zachwiał się na lewo, potem na prawo, jeszcze do przodu i do tyłu. W pewnym momencie trochę się bałam, ale czułam się bezpieczna przy Nashee.
- Kocham Cię.. - szepnęłam mu cicho do ucha. - To właśnie z tobą spędziłam najlepsze chwile w życiu.
Nashee?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa