-Witaj,wietrze.Co dziś robisz?- usłyszałam.
-Mogę wiedzieć, z kim rozmawiasz?
-Mmmmmm....-zaczął jąkać.
-Mmmmmm...? Co to znaczy?-zapytałam.
-Co cię to obchodzi?Może myślisz że jestem psychopata?
-Chyba czyta mi w myślach...-powiedziałam lekko śmiejąc się
-Wiesz że mam własnych przyjaciół, a nie jakiś tam psów?!-Zaczął,powoli mnie oglądać.
-A to niby ten wiatr, Ziemia itp?
-Idź stąd!Idź do swoich przyjaciół- rzekł zdenerwowany.
-Tylko że ja...ja nie mam przyjaciół- powiedziałam i łezka powoli spadła mi na mój wilgotny nos.
-No to....nie wiem. Byle żeby nie tu.
-Ale...Wiesz...Chciałam tylko powiedzieć,że mógłbyś mnie nauczyć rozmawiać z tymi różnymi żywiołami....-i odeszłam. Za sobą słyszałam tylko coraz bardziej głośny powiew wiatru.Jakby był wkurzony czy coś. Jakby ten cały Layko popełnił coś złego. Ale to nie moja sprawa.
A z resztą, gdy się odwróciłam, Layko już nie było.To mnie przestraszyło,ale skoro on i tak sobie gdzieś poszedł,to nie trzeba się bać.
Layko?
Komentarz od Rosalie do Layko: Przepraszam jeśli nie podoba ci się opowiadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa