- Chcesz stąd iść?
- Tak - uśmiechnęłam się "łobuzersko".
- Czemu?
- Bo tak... - warknęłam. - Idziesz ze mną?
Pies zastanawiał się chwilę.
- Czy wymiękasz...?
- Jasne, że nie! Idę z tobą! - krzyknął broniąc się.
Odwróciłam się i przekroczyłam bramę parku. Rozejrzałam się. Skręciłam w prawo i zaczęłam biec chodnikiem. Rzuciłam okiem na Rexa. Był w tyle. Ludzie blokowali mu drogę. Zaśmiałam się i... wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę. Przede mną stał wysoki, szczupły mężczyzna. Warknęłam i skoczyłam na człowieka. Zaczęłam szarpać jego płaszcz. Zrzucił mnie i uciekł. Szczeknęła głośno. Spojrzałam w bok. Rex stał tam i patrzył na mnie.
- Wybacz, nie mogłam się oprzeć - znów zaśmiałam się.
Rexellis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa