- A ty co niby robisz? - powiedziałem ipodszedłem do niego bliżej.
- A co przeszkadza? - zaczął się śmiać.
- Nie chcę walczyć, potrafię myśleć trzeźwo. Chodź Alpen - odwróciłem się i zacząłem iść.
W ten pies zeskoczył z ławki i zaczął mówić:
- Ha, boisz się?
Nie odzywałem się
- No co? Straciłeś głos, że nie odpowiadasz?
Zatrzymałem się i ukazałem zęby. Alpen uspokajała mnie.
- Nashee nie jest tego wart. Nie marnuj sił.
Spojrzałem się na nią.
- Masz rację.
Odeszliśmy kilka metrów gdy nagle ów pies zaczął biec w naszym kierunku. Chciał skoczyć na Alpen, jednak ja byłem szybszy. Skoczyłem na niego i przydusiłem go do ziemi. Jego wyraz twarzy był oczywisty. Bał się. Ja zacząłem warczeć
- Zostaw nas w spokoju kundlu - ostatnie słowo wykrzyczałem.
Zszedłem z niego i dołączyłem znów do Alpen jednak pies ani na krok nas nie opuszczał. Nagle Alpen powiedziała szeptem:
- ...
Alpen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa