Następnego
ranka wymknąłem się z domu. Mathilde nie mogła tego widzieć, bo poszła
do pracy. A co to oznacza? Cały dzień dla siebie! Skierowałem się do
parku i usiadłem w tym miejscu, w którym wczoraj bawiliśmy się z Maliną.
Nasz ulepiony ze śniegu pies jeszcze tam stał.
- Cześć, Rex! - usłyszałem głos suczki.
- Hej Malina! - odpowiedziałem entuzjastycznie. - Co robimy?
- Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- No właśnie nie...
Malina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W komentarzach proszę nie zamieszczać kłamstw, przekleństw i niedotyczących sfory informacji. Jeśli nie należysz do bloga podpisz się "Nienależący do sfory", a jeśli należysz "~~Sibi*" lub "/Sibi*".
*Oczywiście imię swojego psa